sobota, 19 lipca 2014

UWAGA

BLOG ZAMKNIĘTY !

WIELKIE EDYTOWANIE OPOWIADANIA !

OFICJALNIE Z CHANGE ME RUSZAMY W
POŁOWIE SIERPNIA !

Nowe postacie !

Nowa fabuła !

Nowe rozdziały !

Wszystko nowe !

Inne i zmienione !

sobota, 8 marca 2014

5. 4x4

- Rosalie, Rosalie żyjesz ? - spytała farbowana blondynka, stojąc nad Lily.

Dziewczyna lekko otworzyła oczy, po czym szybko je przymrużyła. Światło w pokoju, było rażące. Dziewczyna przetarła ociężale oczy, po czym podniosła lekko głowę.

Wokół niej stali nieznani jej ludzie. Dziewczyna, która pochylała się nad Lily, pomogła jej usiąść.

- Co się stało ? - spytała zmartwiona brunetka.

- Zasłabłaś nam - odparła blondynka, zanim Jayden się odezwał - A tak wo gule jestem Onika, ale mów mi Nika - uśmiechnęła się, ukazując swoje białe zęby i dołeczki.

Z ust dziewczyny wydobyło się ciche "oh", po czym złapała się z bólu za biodro. Nika odeszła od dziewczyny i podeszła do chłopaków stojących, trochę dalej od łóżka. Jednak Lily mogła usłyszeć ich rozmowę.

- Może pojedziemy z nią do szpitala ? - spytała blondynka, patrząc na każdego po kolei.

- Zwariowałaś do reszty ? - syknął Jayden.

- Niby czemu nie ? - dziewczyna wycedziła, przez zaciśnięte usta.

- A co jak zaczną się jej pytać jak to sobie zrobiła ? - spytał, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Nie obchodzi mnie to, coś się wymyśli. A teraz weź ją i jedziemy - oznajmiła blondynka, po czym wskazała na Lily.

***

*Rosalie's POV*

Pięknie. Rodzice mnie zabiją. Dosyć, że nie ma mnie w pokoju - co z pewnością już zauważyli - to do tego mam głęboką ranę w biodrze. No po prostu idealnie - sarkazm.

Ten dupek niósł mnie całą drogę od parkingu do szpitala. Kiedy tylko mówiłam mu, że mogę sama iść, kazał mi "zamknąć japę" jak to on powiedział.

- Możemy prosić wózek ? - usłyszałam głos Nika'i.

- Oczywiście - uśmiechnęła się pielęgniarka za ladą i wyszła.

Nika była bardzo miłą dziewczyną, zważając na to, że była partnerką jednego z tych kolesi. Usiadłam na wózek, a pielęgniarka zawiozła mnie na salę segregacji, czyli spędzę tu sobie więcej czasu niż myślałam. Przewieziono mnie na miejsce, następnie przy łóżku zeszłam z wózka i zakręciło mi się w głowie. Jayden od razu zareagował i złapał mnie.

- Poradzę sobie sama - bąknęłam, marszcząc brwi.

- Oh, czyli mam cię puścić, żebyś teraz upadła - spytał brunet, podnosząc brwi.

- Nie - sapnęłam, po czym położyłam się, z pomocą chłopaka, na łóżku.

- Zaraz wracam - oznajmił Jayden, po czym wyszedł z sali.

***

Podniosłam powieki, ale zaraz je przymknęłam. W pomieszczeniu było nadzwyczaj światła. Rozejrzałam się dookoła i zorientowałam się, że nadal jestem w szpitalu, ale już nie na sali segregacji. Podniosłam się, lecz zaraz po tym znowu położyłam. Ucisk w biodrze był nie do zniesienia. Zacisnęłam powieki i ponownie je otworzyłam, przy czym zobaczyłam przed sobą moją mamę.

- Nic ci nie jest ? - spytała cicho.

Pokiwałam przecząco głową.

- Jesteś straszną niezdarą - pokręciła głową z dezaprobatą i rozbawieniem - Naprawdę. Jak można skaleczyć się nożem podczas krojenia jabłka ? - zaśmiała się cicho.

- Znasz mnie - mój głos był ochrypły i niski.

Nie piłam nic od kilku, jak nie kilkunastu, godzin. Spojrzałam na mamę, a ta podała mi szklankę z wodą. Chwyciłam naczynie i przyłożyłam je do warg. Wodę wypiłam duszkiem, po czym oblizałam wargi. Moja mama zaśmiała się ze mnie, a ja posłałam jej piorunujące spojrzenie, które i tak nie zadziałało.

***

*Jayden's POV*

Ruszyłem w stronę klubu "4x4". Po drodze dużo lasek mnie zaczepiało, ale ja tylko je odganiałem, żeby nie krzątały mi się pod nogami oraz żeby nie miały nadziei na coś więcej.

Usiadłem przy kumplach i oparłem się o bar. W oddali zauważyłem tą sukę. Co ona robi na imprezie ? Do tego w tym klubie ? Wypiłem wódkę duszkiem, po czym przypatrywałem się jej ciału.

- Lubisz ją - Rakim szturchnął mnie w ramię, popijając wodę.

- Przestań pierdolić farmazony - oznajmiłem sycząc.

Czarnoskóry podniósł ręce do góry w geście obronnym. Wstałem od stołka i ruszyłem przez tłum. Dziewczyny specjalnie ocierały się na mnie, ale nie zwracałem na nie uwagi. W moich oczach świeciła postać jednej dziewczyny.

Podszedłem do niej od tyłu i oplotłem swoje ręce na jej talii. Przyciągnąłem ją do siebie, a mój gorący oddech oplótł jej delikatną skórę szyi. Odczepiłem jedną dłoń od jej talii i zjechałem na jej udo. Przejechałem opuszkami palców po aksamitnej skórze jej uda. Mogłem poczuć jej drżenie, pod moim dotykiem.

- Co taka grzeczna dziewczynka robi w tak niedobrym dla niej klubie ? - wyszeptałem do jej ucha i mogłem zobaczyć jak przygryza wargę i przymyka oczy.

czwartek, 9 stycznia 2014

4. Consequences

*Regular' s POV*

Jayden nie wracał od godziny do domu. Co on sobie do cholery myśli ? Jak tylko wróci to... W wyzywaniu go, przerwał Rakim'owi głośny trzask drzwi. Teraz ma przesrane.

- Sprawa załatwiona, masz tu kasę - Jay rzucił worek z pieniędzmi na biurko.

- A skąd wiedziałeś o zadaniu ? - spytał zszokowany Meyers.

- A wiesz John ma swoje sposoby - zaśmiał się.

- Ja se już z nim pogadam. A teraz gadaj jak ta dziewczyna - czarnoskóry uniósł jedną brew, krzyżując ręce na klatce.

- Jaka dziewczyna ? - Jayden udawał, że nic nie wie.

- Nie udawaj, że nie wiesz - warknął Rakim.

- Kurwa ! Nie wpierdalaj się w moje sprawy ! - wrzasnął brunet.

- Luz. Bez takiej spiny - czarny podniósł ręce do góry w geście obronnym.

- Taa - Jayden syknął i wyszedł z kuchni.

Chłopak ruszył na górę, otworzył drzwi do pokoju, a chłopak wpadł do łóżka i zasnął.


*Rosalie's POV*

Kolejny dzień w szkole, minął jakoś. Nie żeby coś, ale mogłyby by się już zacząć wakacje. Wstałam, podeszłam do szafy i wyciągnęłam piżamę. Ściągnęłam z siebie sweter i ruszyłam w stronę wyjścia. Nagle usłyszałam lekkie pukanie w szybę. Odwróciłam się i za szybą ujrzałam bruneta. Podeszłam do okna lekko je uchyliłam.


- Co ty tutaj robisz ?! - wykrzyczałam szeptem.

- Cicho. Uciekałem z akcji, a do ciebie mam najbliżej - kąciki ust chłopaka lekko podniosły się tworząc idiotyczny uśmieszek.

- Ugh. Nie znoszę cię - spiorunowałam go spojrzeniem.

- Tsa. Ja ciebie też - odparł wchodząc do pokoju - Tylko uważaj mam nóż - oznajmił surowo.

- Nie bój się. Nie będę się do ciebie zbliżać, nawet nie mam takiego zamiaru - zacisnęłam dłonie w pięści.

Podeszłam do niego, żeby pchnąć go, by wyszedł. Poczułam mocne ukucie przy kości biodrowej, chciałam krzyknąć, lecz zakrył mi usta dłonią. Spojrzałam na jego dłoń, a ta cała była we krwi. Rozszerzyła oczy i chciałam znowu krzyknąć, a on swoją dłoń przycisnął mocniej. Zaczęłam się wiercić, lecz to mi bardziej zaszkodziło niż pomogło, gdyż moje biodro zaczęło bardziej boleć.

- Chodź ci to opatrzę - oznajmił i posadził mnie na łóżku.

- Nie - bąknęłam, marszcząc brwi.

- Nie bądź dziecinna - odparł z wściekłością.

- Sama umiem się sobą zająć - oznajmiłam patrząc na niego spod byka.

- Okey. Pokaż - powiedział z rozbawieniem na twarzy.

Wstałam, po czym syknęłam z bólu. Złapałam się biodra, prawie się przy tym przewracając.

- Nawet nie możesz chodzić - rzekł i zaśmiał się gardłowo.

- Mogę - syknęłam, gdy stawiając pierwszy krok poczułam ogromny ból przeszywający moje ciało.

- Chodź, idziemy do mnie. Rodzice widząc cię w tym stanie, zabiją cie - oznajmił podśmiewając się pod nosem.

Wywróciłam oczami. - Ja nigdzie nie idę - odparłam stanowczo, zakładając ręce na piersi.

- Idziesz - powiedział, łapiąc mnie i wychodząc z mojego pokoju, oknem.

***

*Regular POV*

Po opatrzeniu rany dziewczyny, chłopak zostawił ją śpiącą w pokoju. Zszedł na dół, do salonu, gdzie znajdowali się wszyscy oprócz Rakim'a i Nicole. Brunet podszedł do kanapy i bezwładnie na nią opadł.


- Jay, właściwie, dlaczego ją tu przywiozłeś i opatrzyłeś ? - Nathan popatrzył na chłopaka wyczekującym spojrzeniem.

Jayden zwrócił swój wzrok na sufit. Przełknął ślinę i zaczął myśleć. Dlaczego on wo gule do niej poszedł ?

- Nie wiem - chłopak wzruszył ramionami i zaczął oglądać telewizję.


***

Rosalie podniosła się do pozycji siedzącej na łóżku, spojrzała na zegarek. 00:45.

- Pięknie - wymamrotała do siebie.

Odkrył koc, wstała z łóżka i wyszła z pokoju. Zeszła schodami na dół i schowała się za rogiem. Usiadła i oparła się o ścianę. Wsłuchiwała się w rozmowę dwóch męskich głosów.

- Ale jak to się stało ? - Rob spytał upijając łyk piwa.

- Powiedziałem, żeby nie podchodziła, a ta suka nie posłuchała podeszła i nadziała się - oznajmił i zaśmiał się lekko.

- Jayden, nie nazywaj jej tak - piękny kobiecy głos obił się o uszy Lily.

Szatynce zrobiło się milej na sercu, że ktoś jej broni.

- A jak mam nazywać tą sukę ? - spytał wzruszając ramionami.

Lily zebrała się w sobie i wstała. Podeszła do futryny i złapał się za biodro.

- Ta suka ma imię - Rosalie stanęła łapią się za ranę.

Wszyscy odwrócili się w jej kierunku, po czym szerzej otworzyli oczy w zdziwieniu. Dziewczyna straciła ostrość wzroku. Jej ciało traciło równowagę i w końcu upadła.