- J-jak t-to ?
- Zamknij się i chodź za mną - nieznajomy złapał mnie mocnej za nadgarstek.
Ruszył w stronę samochodu, otworzył mi drzwi i pokazał, żebym wsiadła, zrobiłam tak jak kazał.
Natomiast chłopak podszedł do innych postaci stojących w cieniu.
- Kurwa ! Dwayne, miałeś patrzeć czy nikt nie idzie ! - krzyknął i popchnął człowieka w czerwonej bluzie.
- No przecież pilnowałem ! - krzyknął Dwayne.
- Tak ?! To jak ona - wskazał na mnie - nas zobaczyła ?!
- Jaka ona... ? - spytał, po czym spojrzał na mnie - O cholera ! - podrapał się po głowie.
- No właśnie, o cholera ! Co będzie jak Rakim się dowie ?! - splunął.
- Dobra, załatwimy to jutro. Dziś już jest na to za późno. Jedziemy do domu, dalej - przybił z mężczyznami 'piątkę'.
Wszedł do samochodu, włożył kluczyki do stacyjki i odpalił auto. Byłam tak przestraszona, że bałam się
spytać gdzie jedziemy.
- Czemu nie zapytasz gdzie jedziemy ? Boisz się mnie ? - oderwał wzrok od jezdni i spojrzał na mnie
Twierdząco kiwnęłam głową i zwróciłam wzrok na mijające drzewa za szybą.
- Nic Ci nie zrobię... dopóki nic nikomu nie powiesz - zacisnął szczękę.
- Dobrze - wymamrotałam, bardziej do siebie niż do chłopaka.
Po dziesięciu minutach dojechaliśmy do wielkiego, zdaję się beżowego domu. Nieznajomy wysiadł z samochodu, podszedł do moich drzwi otworzył je, a ja patrzyłam na niego oszołomiona.
- Na co czekasz ? Wyłaź - oznajmił wyraźnie zdenerwowany.
-Już - powiedziałam szeptem.
Wyszłam z samochodu, chłopak zaczął iść w stronę szybkim krokiem, zrobiłam to samo co on. Weszliśmy do wielkiego budynku, szybko zdjęłam buty i lekko wystraszona weszłam, na kanapie siedziało kilka osób. Szatynka w obcisłej sukience, blondyn, dwóch brunetów, czarnoskóry i przytulająca się do niego mulatka.
- Co, stary, nowa laska do bzykania ? - spytał jeden z brunetów.
- Przymknij się - Gravity, o ile tak się nazywa, syknął prze zaciśnięte zęby.
Chwycił mnie mocno za nadgarstek, pociągnął w stronę schodów, gdy doszliśmy, chyba do jego pokoju, wepchnął mnie tak, że upadłam na podłogę.
- Połóż się spać. Odwiozę do domu, ale nie wiem kiedy - powiedział stanowczo.
- Obiecujesz ? - cicho szepnęłam.
- Nie - rzucił sucho.
Wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Wstałam, podeszłam bliżej łóżka, pościeliłam je, zdjęłam koc i położyłam się na ziemi.
Obudziłam się, nawet nie wiem o której, powstałam na nogi, spojrzałam na mojego 'porywacza', wglądał tak spokojnie jak spał, a był zupełnie inny gdy nie spał. Wstałam i bezszelestnie wyszłam z pokoju, po cichu zeszłam na dół i zaczęłam robić śniadanie. Nie jestem zła na, tego całego Gravity, na jego miejscu w takiej sytuacji też bym postąpiła tak jak on. Wyjęłam wszystkie potrzebne składniki, pół godzinie, kilka omletów i jajecznic, gdy usłyszałam kroki, odwróciłam się i spostrzegłam te same osoby, co wczoraj na kanapie, wraz z Jayden'em. Wzdrygnęłam się, na szczęście posprzątałam. Ludzie podeszli do stołu, zasiedli i zaczęli jeść.
- Mogę iść się umyć ? - spytałam łagodnie.
- Taa - Jayden spojrzał na mnie, po czym zajął się jedzeniem.
Wyszłam z kuchni, wspięłam się po schodach na samą górę, weszłam do łazienki, rozebrałam się do naga i wzięłam prysznic. Chwyciłam do ręki męski żel pod prysznic, bo innego nie było, wlałam go sobie trochę na rękę, po czym zaczęłam pienić swoje ciało, następnie umyła włosy i spłukałam z siebie całą pianę. Wyszłam spod prysznica, owinęłam się ręcznikiem, otworzyłam drzwi i usłyszałam krzyk z bólu.
- Kurwa ! - krzyknął brunet.
- Czy ty mnie podglądałeś ?! - zdenerwowałam się.
- Niee - podrapał się po karku.
- Pokaż ten nos - podeszłam do niego i sprawdziła, czy nie ma złamanego nosa.
Na szczęście nie złamałam mu nosa, zatamowałam krew i to wszystko. O jednej rzeczy zapomniałam, nie miałam się w co ubrać.
- Umm... Możesz pożyczyć mi jakieś ubranie ? Obiecuję oddam - podniosłam ręce w geście obronnym.
- Tak - zaśmiał się pod nosem.
*Jayden's POV*
Coś mnie w tej dziewczynie dziwiło. Porwałem ją, spała na ziemi, a po tym ona robi nam wszystkim śniadanie. Nie rozumiem jej kompletnie. Gdy byliśmy nie daleko jej domu, chwyciłem ją za rękę i odwróciłem w swoją stronę.
- Spotkamy się jeszcze ? - spytałem i zagryzłem wargę.
Każda dziewczyna na to leci, ale chyba się do nich nie zalicza.
- Wątpię - rzuciła sucho, po czy wyszła z auta.
Nawet się nie odwróciła.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz