- Wątpię, ach tak ? - mruknąłem podirytowany do siebie - Jeszcze pożałujesz, że tak powiedziałaś - przycisnąłem gaz i ruszyłem w stronę domu.
Wyciągnąłem z kieszeni spodni paczkę papierosów, z paczki wyciągnąłem szluga i odpaliłem. Zaciągnąłem się, czułem jak dym rozprzestrzenia się w moich płucach, po tym wydmuchałem dym przez okno. Gdy dojechałem do domu, wszedłem cały zdenerwowany, rzuciłem kluczyki na szafkę, a kurtkę na wieszak. Po przekroczeniu progu kuchni wszystkie pary oczu zwróciły się w moją stronę.
- Co jest Bieber ? - Dwayne odezwał się pierwszy.
- Wkurwiłem się - warknąłem.
- Nie, nie. Ona cię wkurwiła - zaśmiał się.
- Odwal się ode mnie - podszedłem, złapałem go za koszulkę i pchnąłem na ścianę.
- A co się stało, że cię wkurwiła ? - wyrwała się Kate.
- Jak to co ? Nie umówiła się z nim - zza moich pleców usłyszałem niski głos. Rakim.
On mnie zabije, już kurwa nie żyje. Nie wykonałem dobrze zadania. Kurwa ! Szef podszedł i złapał mnie za ramie, moje mięśnie natychmiastowo się napięły na co Rakim się zaśmiał.
- Nie zabije cię - spuścił rękę - Nic się nie stało, dziewczyna nie wypuści pary z ust - przeszedł koło mnie i poszedł w stronę lodówki.
Cały Rakim uwielbia jeść. Ja zamiast dalej tam siedzieć, pociągnąłem za sobą Kate i poszliśmy na górę do mojego pokoju się odstresować. Tak, będziemy uprawiać seks. Weszliśmy na górę, otworzyłem drzwi dziewczyna od razu zdjęła swoje ciuchy i ja również. Wślizgnęliśmy się do łóżka, sięgnąłem gumkę, nałożyłem na penisa i nie ociągając się, bez ostrzeżenia wszedłem w szatynkę. Jęknęła z rozkoszy, a ja mruknąłem gardłowo, przez co poczuła na swoim karku drgania i zaśmiała się. Zacząłem wchodzić w nią coraz szybciej i szybciej, w końcu doszliśmy w tym samym momencie. Zdjąłem prezerwatywę, wyrzuciłem j ą do kosza i ubrałem bokserki. Opadłem na łóżko, ułożyłem się wygodnie, gdy poczułem rękę na karku.
- Zabawa była nie zła, a teraz spadaj - warknąłem i przykryłem się kołdrą.
- Dobra - wymamrotała.
Po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwiami, ułożyłem się wygodnie i zasnąłem.
- Kurwa ! Co za chuj ! - krzyknąłem i złapałem się za ramię.
- Nie denerwuj się tak, Gravity - oznajmił sucho Nathan.
- Jak mam się kurwa nie denerwować jak zabrał mi dupę do wyruchania i strzelił w rękę ?! - wydarłem się.
- Chodź zabandażuję ci tą ranę - oznajmił.
Poszliśmy do samochodu mojego kumpla, otworzył bagażnik, ja usiadłem z tyłu na fotelu i czekałem na Natahan'a. Po chwili ten przyszedł, otworzył apteczkę, wyjął z niej coś podobnego do pęsety i wyjął kulkę z z miejsca postrzału. Syknąłem z bólu, ale po chwili się zamknąłem.
- Tak się kończy, jak postanawiasz się odegrać - zaśmiał się ponuro pod nosem.
Skarciłem go zabójczym spojrzeniem. Dobra, zachowałem jak debil no, ale... Hej jeszcze żyje !
- Dobra... Prawie zawsze - zaśmiał się.
Odwzajemniłem gest. Chłopak wyjął bandaż, obwijał mi go wokół ręki, następnie rozdzielił koniec na dwie połowy i zawiązał. Wstałem, po czym pomaszerowałem do swojego samochodu. Otworzyłem drzwi i na pod moim siedzeniem dostrzegłem telefon, podniosłem go, a następnie odblokowałem. Wszedłem w wiadomości, doznałem szoku, ta dziewczyna zostawiła u mnie w samochodzie telefon. Jednak będzie musiała się ze mną spotkać. Zaśmiałem się pod nosem, wśliznąłem się do samochodu, wyjąłem swój telefon, odblokowałem go i pierwszym co zrobiłem to zapisałem sobie numer tej szatynki. Po chwili jechałem chyba jakoś 200 km/h w stronę pobliskiej szkoły do której, zdaje mi się, chodziła. Gdy dotarłem zaparkowałem samochód, oparłem łokciem o róg drzwi i wyczekiwałem, aż ta mała wyjdzie. Po pięciu minutach, z rozmyśleń, wyrwał mnie głośny dzwonek. Odwróciłem głowę w stronę budynku, a wszyscy, którzy wychodzili, swój wzrok zawieszali na mnie. Zamiast ich odganiać i się denerwować, czekałem, aż ona wyjdzie. W końcu usłyszałem, znajomy głos, gdy się odwróciłem, zobaczyłem jak idzie z jakimś chłopakiem. Zagotowało się we mnie, ale nie okazywałem tego, tylko wyszedłem z auta i podszedłem do niej łapiąc ją w talii i przytulając. Mina tego chłopaka zrzedła, a mięśnie szatynki napięły się. Spierdalaj ! Ona będzie moja ! Zaśmiałem się, bo jakby czytał mi w myślach, chłopak odszedł. Odsunąłem się od dziewczyny, a ona uderzyła mnie lekko w ramie, po czym odeszła.
- Aaa, nie zapomniałaś o czymś ? - spytałem i podniosłem jej telefon do góry.
- Czego znowu... O mój telefon ! - podbiegła do mnie.
Podskakiwała do góry i próbowała, wyjąć mi urządzenie z ręki, ale byłem wyższy. Na chwilę odwróciłem głową, spostrzegłem cycatą blondynkę, która posłała mi oczko i wtedy nie miałem już komórki szatynki w swojej ręce.
*Rosalie's POV*
Ugh... Co za palant, myśli, że jest najlepszy. Boże daj mi do niego cierpliwość, bo jak go jeszcze raz zobaczę to przysięgam, nie będzie miał co wkładać dziwką w dupy... Wrzuciłam długopis do piórnika, odeszłam od biurka i położyłam się na łóżko. Chwyciłam lekturę szkolną i zaczęłam ją czytać. Inni pomyślą, że czytanie lektury, która zadana jest na za dwa miesiące jest dziwne, lecz ja wolę ją przeczytać wcześniej niż później. Otworzyłam na skończonym momencie i zaczęłam czytać.
- Co jest Bieber ? - Dwayne odezwał się pierwszy.
- Wkurwiłem się - warknąłem.
- Nie, nie. Ona cię wkurwiła - zaśmiał się.
- Odwal się ode mnie - podszedłem, złapałem go za koszulkę i pchnąłem na ścianę.
- A co się stało, że cię wkurwiła ? - wyrwała się Kate.
- Jak to co ? Nie umówiła się z nim - zza moich pleców usłyszałem niski głos. Rakim.
On mnie zabije, już kurwa nie żyje. Nie wykonałem dobrze zadania. Kurwa ! Szef podszedł i złapał mnie za ramie, moje mięśnie natychmiastowo się napięły na co Rakim się zaśmiał.
- Nie zabije cię - spuścił rękę - Nic się nie stało, dziewczyna nie wypuści pary z ust - przeszedł koło mnie i poszedł w stronę lodówki.
Cały Rakim uwielbia jeść. Ja zamiast dalej tam siedzieć, pociągnąłem za sobą Kate i poszliśmy na górę do mojego pokoju się odstresować. Tak, będziemy uprawiać seks. Weszliśmy na górę, otworzyłem drzwi dziewczyna od razu zdjęła swoje ciuchy i ja również. Wślizgnęliśmy się do łóżka, sięgnąłem gumkę, nałożyłem na penisa i nie ociągając się, bez ostrzeżenia wszedłem w szatynkę. Jęknęła z rozkoszy, a ja mruknąłem gardłowo, przez co poczuła na swoim karku drgania i zaśmiała się. Zacząłem wchodzić w nią coraz szybciej i szybciej, w końcu doszliśmy w tym samym momencie. Zdjąłem prezerwatywę, wyrzuciłem j ą do kosza i ubrałem bokserki. Opadłem na łóżko, ułożyłem się wygodnie, gdy poczułem rękę na karku.
- Zabawa była nie zła, a teraz spadaj - warknąłem i przykryłem się kołdrą.
- Dobra - wymamrotała.
Po chwili usłyszałem trzaśnięcie drzwiami, ułożyłem się wygodnie i zasnąłem.
- Kurwa ! Co za chuj ! - krzyknąłem i złapałem się za ramię.
- Nie denerwuj się tak, Gravity - oznajmił sucho Nathan.
- Jak mam się kurwa nie denerwować jak zabrał mi dupę do wyruchania i strzelił w rękę ?! - wydarłem się.
- Chodź zabandażuję ci tą ranę - oznajmił.
Poszliśmy do samochodu mojego kumpla, otworzył bagażnik, ja usiadłem z tyłu na fotelu i czekałem na Natahan'a. Po chwili ten przyszedł, otworzył apteczkę, wyjął z niej coś podobnego do pęsety i wyjął kulkę z z miejsca postrzału. Syknąłem z bólu, ale po chwili się zamknąłem.
- Tak się kończy, jak postanawiasz się odegrać - zaśmiał się ponuro pod nosem.
Skarciłem go zabójczym spojrzeniem. Dobra, zachowałem jak debil no, ale... Hej jeszcze żyje !
- Dobra... Prawie zawsze - zaśmiał się.
Odwzajemniłem gest. Chłopak wyjął bandaż, obwijał mi go wokół ręki, następnie rozdzielił koniec na dwie połowy i zawiązał. Wstałem, po czym pomaszerowałem do swojego samochodu. Otworzyłem drzwi i na pod moim siedzeniem dostrzegłem telefon, podniosłem go, a następnie odblokowałem. Wszedłem w wiadomości, doznałem szoku, ta dziewczyna zostawiła u mnie w samochodzie telefon. Jednak będzie musiała się ze mną spotkać. Zaśmiałem się pod nosem, wśliznąłem się do samochodu, wyjąłem swój telefon, odblokowałem go i pierwszym co zrobiłem to zapisałem sobie numer tej szatynki. Po chwili jechałem chyba jakoś 200 km/h w stronę pobliskiej szkoły do której, zdaje mi się, chodziła. Gdy dotarłem zaparkowałem samochód, oparłem łokciem o róg drzwi i wyczekiwałem, aż ta mała wyjdzie. Po pięciu minutach, z rozmyśleń, wyrwał mnie głośny dzwonek. Odwróciłem głowę w stronę budynku, a wszyscy, którzy wychodzili, swój wzrok zawieszali na mnie. Zamiast ich odganiać i się denerwować, czekałem, aż ona wyjdzie. W końcu usłyszałem, znajomy głos, gdy się odwróciłem, zobaczyłem jak idzie z jakimś chłopakiem. Zagotowało się we mnie, ale nie okazywałem tego, tylko wyszedłem z auta i podszedłem do niej łapiąc ją w talii i przytulając. Mina tego chłopaka zrzedła, a mięśnie szatynki napięły się. Spierdalaj ! Ona będzie moja ! Zaśmiałem się, bo jakby czytał mi w myślach, chłopak odszedł. Odsunąłem się od dziewczyny, a ona uderzyła mnie lekko w ramie, po czym odeszła.
- Aaa, nie zapomniałaś o czymś ? - spytałem i podniosłem jej telefon do góry.
- Czego znowu... O mój telefon ! - podbiegła do mnie.
Podskakiwała do góry i próbowała, wyjąć mi urządzenie z ręki, ale byłem wyższy. Na chwilę odwróciłem głową, spostrzegłem cycatą blondynkę, która posłała mi oczko i wtedy nie miałem już komórki szatynki w swojej ręce.
*Rosalie's POV*
Ugh... Co za palant, myśli, że jest najlepszy. Boże daj mi do niego cierpliwość, bo jak go jeszcze raz zobaczę to przysięgam, nie będzie miał co wkładać dziwką w dupy... Wrzuciłam długopis do piórnika, odeszłam od biurka i położyłam się na łóżko. Chwyciłam lekturę szkolną i zaczęłam ją czytać. Inni pomyślą, że czytanie lektury, która zadana jest na za dwa miesiące jest dziwne, lecz ja wolę ją przeczytać wcześniej niż później. Otworzyłam na skończonym momencie i zaczęłam czytać.
"Tej ich miłości przebieg zbyt bolesny
I jak się ojców nienawiść nie zmienia,
Aż ją zakończy dzieci zgon przed--
Jednak przerwałam czytanie, bo pomyślałam, że muszę się przebrać. Chwyciłam białą, krótką i obcisłą koszulkę wraz z krótkimi szortami. Zsunęłam sukienkę, zostając w samej bieliźnie. Podniosłam ją i wrzuciłam do kosza na brudne ubranie, po czym wsunęłam na siebie spodnie i koszulkę. Ponownie położyłam się na łóżku, chwytając książkę. Ledwo otworzyłam tam gdzie skończyłam, gdy usłyszałam cicho wibrujący telefon. Znowu odłożyłam książkę i wzięłam pośpiesznie, urządzenie do ręki. Odblokowałam, spojrzałam na ekran. Jedna nieodebrana wiadomość. Weszłam w skrzyknę odbiorczą i przeczytałam ją.
Od: Nieznany
Do: Rosalie
" Masz śliczne ciało, skarbie. "
Zszokowana, odłożyłam telefon na szafkę nocną i uchyliłam lekko usta. Po pięciu minutach usłyszałam ponowne wibracje telefonu, chwyciłam go energicznie i przeczytałam nową wiadomość.
Od: Nieznany
Do: Rosalie
" Powinnaś zasłaniać okna, gdy się przebierasz. Nie chcę by ktoś widział cię półnagą oprócz mnie. Przy okazji, dobranoc, skarbie xx "
O Mój Boże ! Czułam się nie komfortowo, czułam, jak ktoś mnie obserwuję. Podeszłam szybko do okna, zasłaniałam właśnie rolety, gdy spostrzegłam błysk tęczówki. Ten ktoś miał piękne, czekoladowe oczy, które lekko pobłyskiwały w słabym świetle latarni...
Od: Nieznany
Do: Rosalie
" Masz śliczne ciało, skarbie. "
Zszokowana, odłożyłam telefon na szafkę nocną i uchyliłam lekko usta. Po pięciu minutach usłyszałam ponowne wibracje telefonu, chwyciłam go energicznie i przeczytałam nową wiadomość.
Od: Nieznany
Do: Rosalie
" Powinnaś zasłaniać okna, gdy się przebierasz. Nie chcę by ktoś widział cię półnagą oprócz mnie. Przy okazji, dobranoc, skarbie xx "
O Mój Boże ! Czułam się nie komfortowo, czułam, jak ktoś mnie obserwuję. Podeszłam szybko do okna, zasłaniałam właśnie rolety, gdy spostrzegłam błysk tęczówki. Ten ktoś miał piękne, czekoladowe oczy, które lekko pobłyskiwały w słabym świetle latarni...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz